Klientka: Kasia, skończyła ekonomię. Ładna, delikatna ale bardzo nieśmiała
i zagubiona, szuka pracy, marzy o rodzinie.
Kasia: Nie lubię siebie i nie podoba mi się moje dotychczasowe życie.
Bardzo chciałabym znaleźć ciekawą pracę, mieć rodzinę ale nie potrafię
uwierzyć, że kiedykolwiek spełnią się moje marzenia. Boję się, że jeżeli
nic w sobie nie zmienię to tak już zostanie.
Joanna: Opowiedz mi o swoich marzeniach. Jak chciałabyś żeby wyglądało
Twoje życie?
Kasia: Mam dwa marzenia: zawodowe i osobiste. Chciałabym znaleźć ciekawą
pracę. Coś co naprawdę lubiłabym robić, co dawałoby mi radość i satysfakcję.
I chciałbym mieć dom, męża, dwoje dzieci, psa...
Joanna: Bardzo
realne marzenia, masz 25 lat - idealny moment żeby zacząć je realizować.
Kasia: Nie potrafię spojrzeć na to w ten sposób. Mam wrażenie, że to nie
dla mnie.
Joanna: Ponieważ...
Kasia: Zawsze wiedziałam, że nie jestem dość dobra. I zawsze rezygnowałam
z tego czego pragnęłam zanim zaczęłam o to zabiegać. Jak mogę znaleźć ciekawą
pracę jeżeli skończyłam studia, które zupełnie mnie nie interesują? Jak
mogę założyć rodzinę kiedy w obecności mężczyzny, który mi się choć trochę
podoba czuję się brzydka, nudna, nie potrafię wydobyć z siebie sensownego
zdania?
Joanna: O jakich studiach marzyłaś? Co chciałbyś robić w życiu?
Kasia: Bardzo chciałam iść na ASP. Uwielbiam malować. Bardzo lubię też
projektować wnętrza, urządzam mieszkania wszystkim znajomym...
Joanna: Więc dlaczego nie?
Kasia: To zajęcia dla osób szczególnych, utalentowanych, twórczych.
Joanna: A ty jaka jesteś, co myślisz o sobie?
Kasia: Jestem bardzo przeciętna.
W zasadzie czuję się gorsza od innych. Kiedy rozmawiam z kimś kto w jakikolwiek
sposób wydaje mi się atrakcyjny sama czuję się bardzo niepewnie, mam
ochotę jak najszybciej zakończyć rozmowę. Dotyczy to zarówno spraw zawodowych
jak i osobistych.
Joanna: Widzę, że jesteś bardzo krytyczna w stosunku do siebie. Mam propozycję.
Zrobimy eksperyment. Postawię tutaj fotel. Wyobraź sobie, że siedzi na
nim ktoś kto jest dla ciebie ważny zawodowo lub osobiście...Kogo wybierasz?
Kasia: Od dawna noszę się z zamiarem zapisania na kurs rysunku. Ale trzeba
przejść rozmowę klasyfikacyjną z panem P. To wspaniały człowiek.
Joanna /ustawia fotel w końcu pokoju, sadza na nim misia/: Wyobraźmy sobie,
że ten miś to pan P. Może podejdziesz do niego i chwilkę porozmawiasz?
Co chciałabyś mu powiedzieć? Dlaczego chcesz uczyć się rysunku?
Kasia /stoi po przeciwległej stronie pokoju, w pobliżu drzwi/: Jestem
strasznie spięta. Myślę, że nie mam tutaj nic do roboty. To świat ludzi
otwartych, radosnych, pewnych siebie. Ja do nich nie pasuję. Wstydzę się
pokazać mu moje prace. Boję się, że mnie skrytykuje, odrzuci, wyśmieje...
Joanna: Czy ktoś potraktował cię kiedyś w taki sposób?
Kasia: Moja mama zawsze traktowała mnie w ten sposób. Drażniło ją wszystko
co robiłam, a najbardziej moje rysowanie. Uważała, że to strata czasu,
że trzeba mieć naprawdę talent żeby coś w tej dziedzinie osiągnąć. Mawiała,
że w sztuce nie ma miejsca dla przeciętniaków.
Nie pozwoliła mi chodzić na zajęcia plastyczne, w zamian za to miałam angielski
i korepetycje z matematyki...
Starałam się jakoś ją zadowolić ale niezbyt mi się to udawało. Nigdy nie
byłam dość dobra.
Joanna: I doszłaś do wniosku, że ma rację. Zaczęłaś myśleć o sobie tak
jak ona.
Kasia: Prawdę mówiąc studia też wybrała mi mama. Powiedziała, że nie nadaję
się na ASP.
Joanna: Wróćmy
do naszego eksperymentu. Misio jest dzisiaj panem P. Rozumiem, że
masz z nim porozmawiać o swoim pragnieniu zajęcia się sztuką ale
nie pozwala ci na to twoja "wewnętrzna mama". Spróbujmy odegrać tą sytuację.
Ja będę twoją "wewnętrzną mamą". Gdzie mam stanąć?
Kasia: Tuż przede mną. Nie pozwalasz mi ruszyć się nawet o krok w stronę
pana P.
Joanna /jako mama/: Jesteś beznadziejna. To nie dla ciebie. Nie zawracaj
sobie tym głowy. Zajmij się lepiej czymś pożytecznym, na co cię stać...
Sztuka nie jest dla przeciętniaków...
Kasia /z płaczem/: Przestań. Wystarczy.
Joanna: Co się z tobą działo?
Kasia: To
dla mnie bardzo trudna sytuacja. Miałam ochotę zrezygnować... ale z
drugiej strony pomyślałam, że mogłabym chociaż tam podejść i sprawdzić
jak tam jest i co inni o mnie myślą... Na razie jedyną osobą, której
opinię znam jest moja mama, a ona nie zna się na sztuce.
Ale żeby tam podejść musiałabym cię odepchnąć...
Joanna: Nie chcesz odpychać mamy?
Kasia: Ona mnie wychowała. Ojciec nas zostawił. Jest architektem. Wyjechał
za granicę robić karierę. Było jej ciężko. Nie chciałabym jej zranić. Wychowywała
mnie tak jak umiała najlepiej. W zasadzie niczego mi nie brakowało.
Joanna: Nie bronisz się przed krytyką bo nie chcesz odepchnąć mamy, która
z jednej strony cię krzywdzi, z drugiej dba i wychowuje. Pat.
Kasia: Jednak trzeba jakoś wybrnąć z tej sytuacji.
Joanna: Może mogłabyś odnieść się do jednej i drugiej strony medalu. Podziękować
za to co dobre i obronić się przed tym co złe.
Kasia: Spróbuję. Możesz jeszcze raz stać się moją mamą?
Joanna /jako mama/: Jesteś nudna, niczego w życiu nie osiągniesz, zajmij
się czymś zwykłym, nie jesteś dostatecznie twórcza...
Kasia /do "mamy"/:
Zatrzymujesz mnie. Nie pozwalasz mi realizować swoich marzeń. Ty
po prostu nie chcesz zostać sama. Nie chcesz żebym odeszła tak
jak tata. Wiem, że było ci trudno, dziękuję, że tyle dla mnie zrobiłaś
ale ja muszę spróbować, muszę dać sobie szansę.
Kasia omija Joannę i zasiada na fotelu, obok Misia.
Joanna: Co powiesz Misiowi tzn. panu P?
Kasia: Bardzo pragnę zająć się rysunkiem. To moja pasja i zawsze tak było!
W trakcie tego spotkania poczułam, że moje życie będzie szczęśliwe jeżeli
będę próbować różnych rzeczy. Najwyżej się nie uda. Od wielu lat mam przygotowane
rysunki. Pokażę je komuś kto się na tym zna i zobaczymy co będzie dalej.
Ale najważniejsze jest żeby próbować.
I chyba zrozumiałam moją mamę. Kiedy zaczęłam do niej mówić poczułam, że
ona się boi zostać sama i dlatego zniechęca mnie do wszystkiego czego pragnę.
Ojciec zostawił nas żeby realizować swoje marzenia. Wyjechał za granicę.
To nie było dobre. Ale nie zawsze realizowanie własnych marzeń oznacza
krzywdzenie innych ludzi.
Muszę porozmawiać z mamą.
Komentarz:
Bardzo ciężko poradzić sobie z bezlitosną krytyką. Jeżeli masz
niewiele lat i krytykuje cię osoba starsza, od której jesteś
zależna, z którą jesteś emocjonalnie związana jest to praktycznie
niemożliwe. Traktujesz słowa, które słyszysz jako obiektywną
prawdę na swój temat. Sama zaczynasz myśleć o sobie w ten sposób.
Dorastasz w przekonaniu, że jesteś "nie
dość dobra", "leniwa", "głupia"...
Jeżeli twój wewnętrzny krytyk utrudnia ci życie postaraj się go zdemaskować.
Pomoże ci w tym ćwiczenie:
1. Przypomnij sobie sytuację, w której nie lubiłaś sama siebie, źle o
sobie myślałaś.
2. Powiedz /głośno/ co jest z tobą nie tak. /Zachęcam żeby mówić do misia,
który będzie cię uosabiał/
3. Zauważaj w jaki sposób mówisz, gestykulujesz, zwróć uwagę na ton głosu,
pojawiające się emocje.
4. Zastanów się KTO TO? Kto traktował cię w taki sposób?
5. Zamień się z misiem miejscami. Teraz on jest "krytykiem".
Co masz mu do powiedzenia. Co chciałabyś zrobić? Czy jest coś co cię
przed tym powstrzymuje?
Powrót na górę